sobota, 4 sierpnia 2012

Rozdział 17



Kolejne dwa dni minęły w zawrotnym tempie. Wszyscy zajęci byli przygotowaniem do wyjazdu.
- I co zostawisz mnie tu tak samego? – zapytał jak małe dziecko Max podając Lucy kolejną bluzkę
- Przecież to niecały tydzień – dziewczyna włożyła ubranie do walizki
- Ale i tak będę wtedy taki samotny - udał, że płacze
- Kartkę Ci wyśle
- Mam nadzieje, że przez ten czas przejrzysz na oczy...
- Co masz na myśli? - blondynka spojrzała na niego ze wzrokiem wyrażającym jeden olbrzymi znak zapytania
- Szczęście jest tak blisko Lucy – pomógł jej dopiąć zamek od bagażu – Zrozum to wreszcie i przestań się oszukiwać.

***

Na zatłoczonym lotnisku zebrała się ósemka znajomych.
- I pamiętaj zadzwoń jak dolecicie! – Max przedzierał się przez ludzi
- Tak, tak zadzwonię – blondynka odpowiedziała pośpiesznie
- Ciebie Emma też to się tyczy – chłopak zwrócił się do brunetki – A ty Niall ją pilnuj. I siebie też
- Dobrze tatusiu – odpowiedział śmiejąc się
- Pasażerowie lotu 365 proszeni o podejście do odprawy – głos jakiejś kobiety rozległ się po całym obiekcie
- To my! – krzyknął Liam – Zayn szybciej! Louis bierz tą torbę! – poganiał chłopaków
- Spokojnie Liam – odpowiedział Malik wcale się nie spiesząc
- Chodźcie – powiedział jeszcze raz Payne
- No to co! Udanego wypoczynku! – Louis pożegnał się z Niall'em, Emmą, Harry'm i Tom’em – A tobie życzę udanej współpracy – uścisnął Lucy
- Dzięki – wtuliła się w niego – Do zobaczenia! – pomachała Liam'owi i Zayn'owi
- Lot 889 kierunek Irlandia - głos kobiety znowu zapanował na lotnisku
- To trzymajcie się! – powiedział Niall
- Lucy zdzwoń co i jak! – Emma uścisnęła przyjaciółkę
- Jasne! – odpowiedziała Lucy – Miłej podróży!
Wyściskali się wszyscy, a brunetka wraz z Niall'em udała się w wyznaczone miejsce
- No to tylko wy mi zostaliście – powiedział Max – Daj tam z siebie wszystko – przytulił blondynkę
- Nie ma sprawy – uśmiechnęła się
- Harry, mogę cię na chwile prosić? – zapytał Max
- Pewnie - zgodził się, ale był trochę zaszokowany
Lucy spojrzała na nich podejrzliwie, a potem zaczęła jakiś ciekawy temat z Tom’em. Chłopacy odeszli kawałek
- Uważaj tam na nią – Max poklepał Harry'ego po ramieniu
- Dorosła już jest. Nie potrzeba jej niańki – odpowiedział oschle
- Nie chodzi o to żebyś ją niańczył, ale wiesz... Zajął się nią - Harry krzywo spojrzała na Max'a
- Będziecie tam sobie razem. Zrób coś żeby było dobrze.
- Przecież jest dobrze!
- Nie udawaj głupiego! – Max się oburzył – Lubisz ją, prawda?
Harry nic nie odpowiedział, odwrócił jedynie wzrok obserwując przepychających się ludzi jego spojrzenie zatrzymało się na śmiejącej się Lucy.
- Wiem, że tak... I ona wbrew pozorom ciebie też. Tylko...
- Tylko co? – Harry przerwał Max'owi
- Dziwna jest, skomplikowana... Nie wiem jak mam ci to jeszcze inaczej powiedzieć. Ona po prostu się boi. Boi się zaryzykować i być szczęśliwa. Zmień to! – powiedział zdecydowanym tonem po czym wrócił do Lucy i Tom’a.

***

- Tom co ci jest? – blondynka zapytała chłopaka, który właśnie strasznie pozieleniał
- Chyba mi nie dobrze. - jednym ruchem odpiął pasy i szybko pobiegł do toalety
- Nienawidzi latać samolotami – wyjaśnił Harry nie odrywając wzroku od gazety
- Aha... - dziewczyna spojrzała na Hazzę – Jaki hotel polecasz w Holmes Chapel?
- Jak to hotel?! – Harry oderwał się ze wzburzeniem od gazety
- Nie będę wam robić kłopotu. Zresztą dobrze wiem, ze nie chcesz mnie oglądać przez ten tydzień wolnego więc...
- Nie ma mowy! – zaprzeczył – Powiedziałaś, że będziesz u nas mieszkać i tak będzie. Nie pozwolę ci się błąkać po hotelach
- Nie sądzisz, że tak będzie lepiej? – zapytała niepewnie
- Jeśli to ty nie chcesz mnie oglądać to wystarczy powiedzieć
- Nie ja! Ty!
- Ja?
- No tak!
- Z tego co pamiętam to ty powiedziałaś, że mnie nienawidzisz. Ale nie martw się nie będę ci wchodził w drogę
- Świetnie – blondynka odpowiedziała smutno spoglądając przez samolotową szybę.

***

- Kochanie nie stresuj się tak! Moi rodzice nie gryzą! – powiedział Niall ścisną brunetkę mocniej za rękę
- Ale skąd mam wiedzieć jak na mnie zareagują?! – zapytała przestraszona
- Wszystko będzie dobrze. Kocham cię. Pamiętaj o tym – uśmiechnął się do niej – A teraz chodź!
- Dobrze – pocałowała go czule w usta
- Mamo! Tato! Jesteśmy! – Niall wraz z Emmą weszli do domu
- No wreszcie! – w ułamku sekundy jak z pod ziemi wyłoniła się przed nimi uśmiechnięta blondynka – Witaj syneczku! – rzuciła się Niall'owi na szyje
- Niall! – przyszedł również ojciec chłopaka – Dobrze cię znowu widzieć – uściskał się z synem po męsku
- Cześć – chłopak oderwał się wreszcie od rodziców – Poznajcie – uśmiechnął się do Emmy puszczając jej oczko – To Emma moja dziewczyna, a to moi rodzice
- Dzień dobry kochanie!- mama Niall'a podbiegła do dziewczyny – Ale ty śliczna jesteś – złapała ją za policzki – Na pewno zgłodnieliście po tej podróży! Chodźcie! Mam już przygotowaną kolacje – pociągnęła zszokowaną i jednocześnie przestraszoną brunetkę do kuchni.
Niall wraz z ojcem wymienili się znaczącymi spojrzeniami
- Naprawdę śliczna – ojciec szepnął do Niall'a w drodze na posiłek.

***

- Chłopacy wreszcie w domu! – krzyknął Liam, gdy wysiedli z samolotu
- Marzyłem o tym. - odetchnął ciężko Zayn
- To jak?! Idziemy jutro do jakiegoś baru?! – zapytał Louis
- Ja tam bym chciał trochę odpocząć. - powiedział zmęczonym głosem Malik
- No wiesz co?! Odpocząć?! Później będziesz odpoczywał! Chodźcie będzie fajnie! – powiedział Louis próbując przekonać kolegów
- Ja mogę iść! – powiedziała Liam podnosząc walizkę
- Super! – Louis klasnął z zadowolenia w dłonie – To się jeszcze jutro zdzwonimy!
- Dobra! – odpowiedział Payne – A ty na pewno nie chcesz iść? – zwrócił się Zayn'a
- Chce pobyć trochę z siostrami i rodzicami. Ale jak cos to przedzwonię
- Ok! - odpowiedzieli zbliżając się do taksówek
- Louis! – krzyknął Liam wsiadając do taksówki – Pamiętaj! CALL ME BABY! – zanucił radośnie

***

- Ale rodzice Harry'ego na pewno nie będą mieli nic przeciwko? - zapytała Lucy stojąc już odrzwiami domu Styles'ów nadal się upewniała
- Nie będą! – odpowiedziała głośno Tom
Drzwi same się otworzyły, a trójce ukazała się uśmiechnięta szatynka
- A co wy tu tak stoicie?! Nawet do środka nie wyjdziecie?! – zapytała wesoło
- Cześć Ciociu! – Tom uściskał kobietę
- Dzień dobry mamo! – Harry ucałował się z nią w policzek
- A ty to pewnie jesteś Lucy? – uśmiechnęła się do blondynki
- Tak – dziewczyna odwzajemniła uśmiech – Dzień dobry Pani – podała jej rękę
- Jaka tam Pani?! – matka chłopaków przyciągnęła ją do siebie mocno przytulając – Mów mi Anne
- Dobrze – uśmiechnęła się jednak w środku była cała zestresowana.
Tom roześmiał się widząc minę blondynki.
- Chodź pokaże ci twój pokój! – Anne momentalnie chwyciła Lucy za rękę i zaprowadziła ją na piętro
- Chyba ją polubiła – Tom uśmiechnął się złośliwie do Harry'ego
- Zauważyłem – odpowiedział rzucając torbę
- Mamo gdzie tata? – Harry wszedł do pokoju, w którym Anne pokazywała wszystko co i jak Lucy
- W pracy. Będzie później. Nie bój się, pamięta, że przyjeżdżacie! – podeszła do chłopaka i przepychając ustawiła go obok blondynki
- Ale wy ślicznie razem wyglądacie! – powiedziała zacierając ręce
Lucy i Harry spojrzeli na siebie, poczym szybko się od siebie odsunęli
- My nie... Razem nie jesteśmy... My... – blondynka zaczęła się plątać
- Ona mnie nienawidzi mamo – powiedział chłodno Harry spoglądając na Lucy – Nie cierpimy się – dodał z udawanym uśmiechem – Drogie Panie wybaczą, idę się położyć – powiedział wychodząc z pokoju
- Naprawdę? – matka chłopaka zapytała smutno
- Yyyy... - blondynka ponownie się zmieszała – Tak – odpowiedziała wymuszając uśmiech
- Rozumiem... - spuściła wzrok – Ale i tak w to nie wierze! – powiedziała wesoło – Pomiędzy wami coś jest! – dodała radośnie
W drzwiach pojawił się roześmiany Tom
- Ty też tak uważasz, prawda Tom? – powiedziała obejmując chłopaka
- Ależ oczywiście – roześmiał się jeszcze bardziej – To widać na kilometr!
Blondynka próbowała się uśmiechnąć jednak zdecydowanie jej to nie wychodziło. Z opresji wybawił ją dzwoniący telefon.
- Przepraszam – powiedziała wyciągając komórkę z kieszeni spodni – Słucham? – odebrała
- Lucy! – w słuchawce usłyszała wesoły głos przyjaciółki – Polubili mnie!
- To świetnie! Nawet nie wiesz jak się cieszę – spojrzała na nadal stojących w drzwiach Tom’a i Anne
- To ty nawet nie wiesz jak ja się cieszę! – powiedziała Emma – Jutro mamy pojechać do jego ciotki!
- To cudownie! Wspaniale! Pogadamy innym razem, ok? Zadzwonię do ciebie! Buziole! – powiedziała szybko rozłączając się
- Przyjechali?! – po głośnym trzaśnięciu drzwiami dało się usłyszeć dziewczęcy głos
- Tak! – krzyknęła Anne – Chodź na górę!
Po paru sekundach pojawiła się niewysoka szatynka z różowymi pasemkami.
- Cześć kuzyn!- przybiła z Tom’em żółwika
- Lucy, tak? – spojrzała na blondynkę
- Tak – uśmiechnęła się szeroko
- Gemma – uścisnęły dłoń – Dużo o tobie słyszałam – uśmiechnęła się do Lucy
- O mnie? – zdziwiona blondynka roześmiała się
- Gem! – do pokoju wbiegł Harry
- Cześć wariacie! – uściskała go – Właśnie poznaję naszą lokatorkę – roześmiała się
- Dobra dajcie już tej dziewczynie spokój – najpierwszy plan wysunęła się Anne – Musi odpocząć! Chyba, że jesteś głodna kochanie? Mam taką pyszną szarlotkę
- Tak właściwie to ja nie...
- Lepiej nie odmawiaj – szepnęła Gemma – Jest bardzo czuła na punkcie swojej szarlotki – uśmiechnęła się
- ... nie marzyłam o niczym innym – blondynka dokończyła z nieco zmienioną wersją
- No to raz, raz do kuchni – matka powiedziała wyganiając wszystkich z pokoju
- Będzie super! – powiedziała Gemma do Lucy – Zajmę się tobą! Zaprowadzę cię w miejsca o istnieniu, których nie miałaś nawet pojęcia – uśmiechnęła się
Nagle zaczął zdzwonić telefon Harry'ego
- Tak? – odebrał – (…) Dolecieliśmy (…) Tak, żyjemy (…) Nie wiem dlaczego do ciebie nie zadzwoniła. Jednak wiem. Moja rodzinka ją napadła! (…) Dać ci ją? (…)
- Lucy do ciebie! – powiedział Harry wciskając blondynce telefon
- Słucham? (…) Cześć! (…) Oj co ty tak żarem srasz? (…) No przecież jak powiedziałam, że zadzwonię to bym zadzwoniła! (…) Widocznie nie mam zasiągu! (…) Skąd mam widzieć co ten Przychlast robi, że ma zasięg, a ja nie?! (…) Ble Ble Ble (…) Ja ciebie też (…) Zadzwonię jutro! (…) Tęsknić za mną masz! (…) Paaaaaaa!
- Max – powiedziała spoglądając na zainteresowaną tą rozmową Anne i Gemme'ę
- Chłopak? – zapytała matka Harry'ego
- Z tego co mi wiadomo to tak – roześmiała się brunetka.


Przepraszam, że wczoraj rozdział się nie pojawił, ale miałam strasznie zabiegany dzień, ale nie narzekam. Było fajnie. 

Kolejny rozdział jutro około godziny 18 

Pozdrawiam Angelika xoxo

8 komentarzy:

  1. Ołoł .. zajebiście milordzie <3
    Czekam na kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawie się zaczyna ten tydzień :)

    OdpowiedzUsuń
  3. .KamCiaaa ! ;***4 sierpnia 2012 14:14

    Extra :D
    Kurczę ja też czuje miedzy nimi chemie i niech Harry ruszy ten swój sexi tyłek i coś zrobi ;D
    Czekam na Nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny < 3
    Do następnego ; *

    Polecam bloga Agaty ; )
    http://noforhate.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział .
    Gemma i mama Anne wydaje się być naprawdę fajnymi osóbkami . ;p
    A co do Harrego i Lucy mam nadzieję , że się wszystko naprawi..
    Ale to twoje opowiadanie ! I mam nadzieję , że następne rozdziały będą również wspaniałe jak te ! < 3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super :D czekam na następny ;]

    OdpowiedzUsuń