Kolejne dwa dni minęły w zawrotnym tempie. Wszyscy zajęci byli przygotowaniem do wyjazdu.
- I co zostawisz mnie tu tak samego? – zapytał jak małe dziecko Max podając Lucy kolejną bluzkę
- Przecież to niecały tydzień – dziewczyna włożyła ubranie do walizki
- Ale i tak będę wtedy taki samotny - udał, że płacze
- Kartkę Ci wyśle
- Mam nadzieje, że przez ten czas przejrzysz na oczy...
- Co masz na myśli? - blondynka spojrzała na niego ze wzrokiem wyrażającym jeden olbrzymi znak zapytania
- Szczęście jest tak blisko Lucy – pomógł jej dopiąć zamek od bagażu – Zrozum to wreszcie i przestań się oszukiwać.
***
Na zatłoczonym lotnisku zebrała się ósemka znajomych.
- I pamiętaj zadzwoń jak dolecicie! – Max przedzierał się przez ludzi
- Tak, tak zadzwonię – blondynka odpowiedziała pośpiesznie
- Ciebie Emma też to się tyczy – chłopak zwrócił się do brunetki – A ty Niall ją pilnuj. I siebie też
- Dobrze tatusiu – odpowiedział śmiejąc się
- Pasażerowie lotu 365 proszeni o podejście do odprawy – głos jakiejś kobiety rozległ się po całym obiekcie
- To my! – krzyknął Liam – Zayn szybciej! Louis bierz tą torbę! – poganiał chłopaków
- Spokojnie Liam – odpowiedział Malik wcale się nie spiesząc
- Chodźcie – powiedział jeszcze raz Payne
- No to co! Udanego wypoczynku! – Louis pożegnał się z Niall'em, Emmą, Harry'm i Tom’em – A tobie życzę udanej współpracy – uścisnął Lucy
- Dzięki – wtuliła się w niego – Do zobaczenia! – pomachała Liam'owi i Zayn'owi
- Lot 889 kierunek Irlandia - głos kobiety znowu zapanował na lotnisku
- To trzymajcie się! – powiedział Niall
- Lucy zdzwoń co i jak! – Emma uścisnęła przyjaciółkę
- Jasne! – odpowiedziała Lucy – Miłej podróży!
Wyściskali się wszyscy, a brunetka wraz z Niall'em udała się w wyznaczone miejsce
- No to tylko wy mi zostaliście – powiedział Max – Daj tam z siebie wszystko – przytulił blondynkę
- Nie ma sprawy – uśmiechnęła się
- Harry, mogę cię na chwile prosić? – zapytał Max
- Pewnie - zgodził się, ale był trochę zaszokowany
Lucy spojrzała na nich podejrzliwie, a potem zaczęła jakiś ciekawy temat z Tom’em. Chłopacy odeszli kawałek
- Uważaj tam na nią – Max poklepał Harry'ego po ramieniu
- Dorosła już jest. Nie potrzeba jej niańki – odpowiedział oschle
- Nie chodzi o to żebyś ją niańczył, ale wiesz... Zajął się nią - Harry krzywo spojrzała na Max'a
- Będziecie tam sobie razem. Zrób coś żeby było dobrze.
- Przecież jest dobrze!
- Nie udawaj głupiego! – Max się oburzył – Lubisz ją, prawda?
Harry nic nie odpowiedział, odwrócił jedynie wzrok obserwując przepychających się ludzi jego spojrzenie zatrzymało się na śmiejącej się Lucy.
- Wiem, że tak... I ona wbrew pozorom ciebie też. Tylko...
- Tylko co? – Harry przerwał Max'owi
- Dziwna jest, skomplikowana... Nie wiem jak mam ci to jeszcze inaczej powiedzieć. Ona po prostu się boi. Boi się zaryzykować i być szczęśliwa. Zmień to! – powiedział zdecydowanym tonem po czym wrócił do Lucy i Tom’a.
***
- Tom co ci jest? – blondynka zapytała chłopaka, który właśnie strasznie pozieleniał
- Chyba mi nie dobrze. - jednym ruchem odpiął pasy i szybko pobiegł do toalety
- Nienawidzi latać samolotami – wyjaśnił Harry nie odrywając wzroku od gazety
- Aha... - dziewczyna spojrzała na Hazzę – Jaki hotel polecasz w Holmes Chapel?
- Jak to hotel?! – Harry oderwał się ze wzburzeniem od gazety
- Nie będę wam robić kłopotu. Zresztą dobrze wiem, ze nie chcesz mnie oglądać przez ten tydzień wolnego więc...
- Nie ma mowy! – zaprzeczył – Powiedziałaś, że będziesz u nas mieszkać i tak będzie. Nie pozwolę ci się błąkać po hotelach
- Nie sądzisz, że tak będzie lepiej? – zapytała niepewnie
- Jeśli to ty nie chcesz mnie oglądać to wystarczy powiedzieć
- Nie ja! Ty!
- Ja?
- No tak!
- Z tego co pamiętam to ty powiedziałaś, że mnie nienawidzisz. Ale nie martw się nie będę ci wchodził w drogę
- Świetnie – blondynka odpowiedziała smutno spoglądając przez samolotową szybę.
***
- Kochanie nie stresuj się tak! Moi rodzice nie gryzą! – powiedział Niall ścisną brunetkę mocniej za rękę
- Ale skąd mam wiedzieć jak na mnie zareagują?! – zapytała przestraszona
- Wszystko będzie dobrze. Kocham cię. Pamiętaj o tym – uśmiechnął się do niej – A teraz chodź!
- Dobrze – pocałowała go czule w usta
- Mamo! Tato! Jesteśmy! – Niall wraz z Emmą weszli do domu
- No wreszcie! – w ułamku sekundy jak z pod ziemi wyłoniła się przed nimi uśmiechnięta blondynka – Witaj syneczku! – rzuciła się Niall'owi na szyje
- Niall! – przyszedł również ojciec chłopaka – Dobrze cię znowu widzieć – uściskał się z synem po męsku
- Cześć – chłopak oderwał się wreszcie od rodziców – Poznajcie – uśmiechnął się do Emmy puszczając jej oczko – To Emma moja dziewczyna, a to moi rodzice
- Dzień dobry kochanie!- mama Niall'a podbiegła do dziewczyny – Ale ty śliczna jesteś – złapała ją za policzki – Na pewno zgłodnieliście po tej podróży! Chodźcie! Mam już przygotowaną kolacje – pociągnęła zszokowaną i jednocześnie przestraszoną brunetkę do kuchni.
Niall wraz z ojcem wymienili się znaczącymi spojrzeniami
- Naprawdę śliczna – ojciec szepnął do Niall'a w drodze na posiłek.
***
- Chłopacy wreszcie w domu! – krzyknął Liam, gdy wysiedli z samolotu
- Marzyłem o tym. - odetchnął ciężko Zayn
- To jak?! Idziemy jutro do jakiegoś baru?! – zapytał Louis
- Ja tam bym chciał trochę odpocząć. - powiedział zmęczonym głosem Malik
- No wiesz co?! Odpocząć?! Później będziesz odpoczywał! Chodźcie będzie fajnie! – powiedział Louis próbując przekonać kolegów
- Ja mogę iść! – powiedziała Liam podnosząc walizkę
- Super! – Louis klasnął z zadowolenia w dłonie – To się jeszcze jutro zdzwonimy!
- Dobra! – odpowiedział Payne – A ty na pewno nie chcesz iść? – zwrócił się Zayn'a
- Chce pobyć trochę z siostrami i rodzicami. Ale jak cos to przedzwonię
- Ok! - odpowiedzieli zbliżając się do taksówek
- Louis! – krzyknął Liam wsiadając do taksówki – Pamiętaj! CALL ME BABY! – zanucił radośnie
***
- Ale rodzice Harry'ego na pewno nie będą mieli nic przeciwko? - zapytała Lucy stojąc już odrzwiami domu Styles'ów nadal się upewniała
- Nie będą! – odpowiedziała głośno Tom
Drzwi same się otworzyły, a trójce ukazała się uśmiechnięta szatynka
- A co wy tu tak stoicie?! Nawet do środka nie wyjdziecie?! – zapytała wesoło
- Cześć Ciociu! – Tom uściskał kobietę
- Dzień dobry mamo! – Harry ucałował się z nią w policzek
- A ty to pewnie jesteś Lucy? – uśmiechnęła się do blondynki
- Tak – dziewczyna odwzajemniła uśmiech – Dzień dobry Pani – podała jej rękę
- Jaka tam Pani?! – matka chłopaków przyciągnęła ją do siebie mocno przytulając – Mów mi Anne
- Dobrze – uśmiechnęła się jednak w środku była cała zestresowana.
Tom roześmiał się widząc minę blondynki.
- Chodź pokaże ci twój pokój! – Anne momentalnie chwyciła Lucy za rękę i zaprowadziła ją na piętro
- Chyba ją polubiła – Tom uśmiechnął się złośliwie do Harry'ego
- Zauważyłem – odpowiedział rzucając torbę
- Mamo gdzie tata? – Harry wszedł do pokoju, w którym Anne pokazywała wszystko co i jak Lucy
- W pracy. Będzie później. Nie bój się, pamięta, że przyjeżdżacie! – podeszła do chłopaka i przepychając ustawiła go obok blondynki
- Ale wy ślicznie razem wyglądacie! – powiedziała zacierając ręce
Lucy i Harry spojrzeli na siebie, poczym szybko się od siebie odsunęli
- My nie... Razem nie jesteśmy... My... – blondynka zaczęła się plątać
- Ona mnie nienawidzi mamo – powiedział chłodno Harry spoglądając na Lucy – Nie cierpimy się – dodał z udawanym uśmiechem – Drogie Panie wybaczą, idę się położyć – powiedział wychodząc z pokoju
- Naprawdę? – matka chłopaka zapytała smutno
- Yyyy... - blondynka ponownie się zmieszała – Tak – odpowiedziała wymuszając uśmiech
- Rozumiem... - spuściła wzrok – Ale i tak w to nie wierze! – powiedziała wesoło – Pomiędzy wami coś jest! – dodała radośnie
W drzwiach pojawił się roześmiany Tom
- Ty też tak uważasz, prawda Tom? – powiedziała obejmując chłopaka
- Ależ oczywiście – roześmiał się jeszcze bardziej – To widać na kilometr!
Blondynka próbowała się uśmiechnąć jednak zdecydowanie jej to nie wychodziło. Z opresji wybawił ją dzwoniący telefon.
- Przepraszam – powiedziała wyciągając komórkę z kieszeni spodni – Słucham? – odebrała
- Lucy! – w słuchawce usłyszała wesoły głos przyjaciółki – Polubili mnie!
- To świetnie! Nawet nie wiesz jak się cieszę – spojrzała na nadal stojących w drzwiach Tom’a i Anne
- To ty nawet nie wiesz jak ja się cieszę! – powiedziała Emma – Jutro mamy pojechać do jego ciotki!
- To cudownie! Wspaniale! Pogadamy innym razem, ok? Zadzwonię do ciebie! Buziole! – powiedziała szybko rozłączając się
- Przyjechali?! – po głośnym trzaśnięciu drzwiami dało się usłyszeć dziewczęcy głos
- Tak! – krzyknęła Anne – Chodź na górę!
Po paru sekundach pojawiła się niewysoka szatynka z różowymi pasemkami.
- Cześć kuzyn!- przybiła z Tom’em żółwika
- Lucy, tak? – spojrzała na blondynkę
- Tak – uśmiechnęła się szeroko
- Gemma – uścisnęły dłoń – Dużo o tobie słyszałam – uśmiechnęła się do Lucy
- O mnie? – zdziwiona blondynka roześmiała się
- Gem! – do pokoju wbiegł Harry
- Cześć wariacie! – uściskała go – Właśnie poznaję naszą lokatorkę – roześmiała się
- Dobra dajcie już tej dziewczynie spokój – najpierwszy plan wysunęła się Anne – Musi odpocząć! Chyba, że jesteś głodna kochanie? Mam taką pyszną szarlotkę
- Tak właściwie to ja nie...
- Lepiej nie odmawiaj – szepnęła Gemma – Jest bardzo czuła na punkcie swojej szarlotki – uśmiechnęła się
- ... nie marzyłam o niczym innym – blondynka dokończyła z nieco zmienioną wersją
- No to raz, raz do kuchni – matka powiedziała wyganiając wszystkich z pokoju
- Będzie super! – powiedziała Gemma do Lucy – Zajmę się tobą! Zaprowadzę cię w miejsca o istnieniu, których nie miałaś nawet pojęcia – uśmiechnęła się
Nagle zaczął zdzwonić telefon Harry'ego
- Tak? – odebrał – (…) Dolecieliśmy (…) Tak, żyjemy (…) Nie wiem dlaczego do ciebie nie zadzwoniła. Jednak wiem. Moja rodzinka ją napadła! (…) Dać ci ją? (…)
- Lucy do ciebie! – powiedział Harry wciskając blondynce telefon
- Słucham? (…) Cześć! (…) Oj co ty tak żarem srasz? (…) No przecież jak powiedziałam, że zadzwonię to bym zadzwoniła! (…) Widocznie nie mam zasiągu! (…) Skąd mam widzieć co ten Przychlast robi, że ma zasięg, a ja nie?! (…) Ble Ble Ble (…) Ja ciebie też (…) Zadzwonię jutro! (…) Tęsknić za mną masz! (…) Paaaaaaa!
- Max – powiedziała spoglądając na zainteresowaną tą rozmową Anne i Gemme'ę
- Chłopak? – zapytała matka Harry'ego
- Z tego co mi wiadomo to tak – roześmiała się brunetka.
Przepraszam, że wczoraj rozdział się nie pojawił, ale miałam strasznie zabiegany dzień, ale nie narzekam. Było fajnie.
Kolejny rozdział jutro około godziny 18
Pozdrawiam Angelika xoxo
Ołoł .. zajebiście milordzie <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ^^
ciekawie się zaczyna ten tydzień :)
OdpowiedzUsuńExtra :D
OdpowiedzUsuńKurczę ja też czuje miedzy nimi chemie i niech Harry ruszy ten swój sexi tyłek i coś zrobi ;D
Czekam na Nn ;**
Świetny < 3
OdpowiedzUsuńDo następnego ; *
Polecam bloga Agaty ; )
http://noforhate.blogspot.com
Świetny rozdział .
OdpowiedzUsuńGemma i mama Anne wydaje się być naprawdę fajnymi osóbkami . ;p
A co do Harrego i Lucy mam nadzieję , że się wszystko naprawi..
Ale to twoje opowiadanie ! I mam nadzieję , że następne rozdziały będą również wspaniałe jak te ! < 3
Super :D czekam na następny ;]
OdpowiedzUsuńG E N I A L N Y ! :)
OdpowiedzUsuńBoski!! :)
OdpowiedzUsuń