środa, 1 sierpnia 2012

Rozdział 15


Lucy była osobą, która szybko przyzwyczajała się do nowych sytuacji. Zmiana miejsca zamieszkania czy otoczenia nie były dla niej żadnym problemem. Nie przywiązywała się do ludzi, gdyż uważała to jedynie za przeszkodę w dążeniu do celu. Miała opinię osoby bez uczuć, ale czy słusznie?

- Już prawie jesteśmy! – powiedziała Lucy do chłopaka, którego ciągnęła za rękę przez polane
- Chcesz tu zakopać moje zwłoki? – zapytał przestraszonym głosem Harry
Brunetka odwróciła się do niego poczym pstryknęła go delikatnie w nos
- Ała! – Harry
- Przestań! Nie bolało! – krzyknęła dalej prowadząc go za rękę
- Daleko jeszcze? – zapytał zdyszany, ale nie dostał odpowiedzi – No daleko jeszcze czy nie? – roześmiał się
- Już prawie! – Lucy stanęła przed niewielką wysepką na skraju polany. Był to mały lasek, w którym przeważały modrzewie. Promyki słońca prawie nie docierały do wnętrza tego azylu. Panował tam miły chłód i piękny leśny zapach – Chodź!
- Jeszcze dalej? Ty naprawdę chcesz mi coś zrobić! - przeraził się jeszcze bardziej
- Nie marudź! Chodź! – blondynka wprowadziła chłopaka w głąb lasku – To tu! – dodała gdy stanęli przed powalonym pniem
- To tu mnie zakopiesz? – roześmiał się Harry
- Nie! Zakopię cię bardziej w głębi – blondynka wystawiła język – Ślicznie tu, nie?
- Bardzo... - Harry rozejrzał się wokół. Cisza i spokój urozmaicana jedynie melodyjnym śpiewem ptaków. Chłopak z zafascynowaniem przyglądał się każdemu drzewu z osobna. Jego wzrok zatrzymał się na Lucy, która właśnie siadała na pniu.
- Przychodzę tu zawsze jak jest mi smutno albo jak coś mi nie wychodzi – blondynka uśmiechnęła się do chłopaka
- Naprawdę da się tu odprężyć. – Hazza przymknął oczy i usiadł obok niej
- Tylko nikomu nie pokazuj tego miejsca – Lucy spojrzała z powagą na Harry'ego
- Tak jest! – odpowiedział błyskawicznie
- Ale ja mówię poważnie – uśmiechnęła się lekko – Jesteś pierwszą osobą, którą tu przyprowadziłam – zaczerwieniła się
- Serio? – Harry nie mógł uwierzyć własnym uszom
- Serio! – odpowiedziała spoglądając na wirujące na wietrze gałęzie
- Czym sobie na to zasłużyłem? – zapytał będąc dalej w szoku
- No właśnie nie wiem! – szturchnęła go lekko w ramię szeroko się uśmiechając.

***

- Uwielbiam jak się tak zbieramy i planujemy coś za plecami Lucy – powiedział Max z chytrym uśmieszkiem do Emmy i chłopaków z One Direction
- A ona taka niczego nie świadoma – powiedział jeszcze weselszym głosem niż zwykle Louis
- Świry! – skomentowała  ich Emma – Zebraliśmy się tu w konkretnym celu
- Tak, wiemy. 18!! - krzyknął jej do ucha Louis za co dostał po głowie
- Dokładnie - Niall przytulił się do swojej ukochanej
- Jest taki mały problem. – powiedziała niepewnie Emma
- Jaki? – zapytał Liam
- Ona nie nawiedzi osiemnastek. - odpowiedział za nią Max
- Co?! – krzyknął z niedowierzaniem Louis
- Przecież to imprezowa dusza, jak może nienawidzić osiemnastek?! – zapytał z podobnym zaskoczeniem Zayn
- No po prostu.
- Jak kiedyś, kiedyś nasza koleżanka miała osiemnastkę to potem Lucy zdechł chomik – wyjaśniła Emma próbując powstrzymać się od śmiechu
- I to przez osiemnastkę? – zapytał Niall
- Albo jak Kevin robił imprezę z tej okazji to o mało co nie wpadła pod auto – dodał Max
- Ale to przez osiemnastki? – typ razem odezwał się Harry
- Ona tak to sobie tłumaczy. - powiedział Max
- Ja wiedziałem, że ona jest dziwna. - zaczął Liam – Ale nie podejrzewałem, że aż tak
- Nie pozostaje nam nic innego, jak zmienić jej podejście – powiedział entuzjastycznie Harry
- Zrobimy jej idealną imprezę! –powiedział z zapałałem Louis
- Będzie ją wspominać do końca życia! – Zayn
- No to bierzmy się do roboty, bo został nam tylko tydzień! – powiedziała Emma

***

- Wiesz, że już stara dupa z Ciebie? – powiedział z uśmiechem Max do Lucy
- Młody się odezwał! – oburzyła się blondynka
- Już nie długo będziesz miała 18 lat! - dalej próbował ją zdenerwować
- Niestety. Co Ja wtedy zrobię? Na co będę czekać? Całe moje życie straci sens... - udawała rozpacz
- Lucy przestań! Ono właśnie będzie przed tobą! - objął ją ramieniem
- Będę odpowiedzialna za siebie i za te wszystkie głupoty, które robie, będę musiała sama rozliczać jakieś głupie rachunki, będę musiała... - Max przerwał Lucy litanię
- Będzie super! – potrząsną nią lekko
- Jaaaasne – odpowiedziała bez przekonania
- Planujesz jakąś bibę? – zapytał Max
- Oczywiście, że nie! Nie mam zamiaru znowu wołać hydraulika, bo mi łazienkę zalało!
- A to po czyjej osiemnastce było?
- Jack’a – odpowiedziała krótko
- Nie przesadzasz z tym trochę? – zapytał
- Nie! Czy tylko Ja dostrzegam to, że na osiemnastkach zawsze dzieje się coś złego?!

***

Blondynka siedziała w domu pochłonięta lekturą jakiejś niezwykle grubej książki. Od czasu do czasu spoglądała z utęsknieniem za okno. Na niebie widniały piękne, śnieżno białe chmurki, które sprawiały, że Lucy kompletnie odpływała. Mogłaby godzinami nie robić nic innego jak tylko wpatrywać się w niebo. Ptaki ćwierkały radośnie, słońce oświetlało twarze przechodniów. Nawet na wysokich piętrach były słyszalne wesołe śmiechy rozbawionych dzieci. Dziewczyna definitywnie zamknęła książkę. Usiadła na parapet i całkowicie oddała się urokom dzisiejszego dnia. Z oazy spokoju wyrwał ją dzwonek do drzwi.
- Cześć! - blondynkę zaskoczył lekko widok gościa
- Cześć Lucy – przywitał się Harry uśmiechnął się niepewnie
Zapadła chwila niezręcznej ciszy
- Wejdziesz? – zapytała
- Z chęcią! – chłopak wszedł do mieszkania – A co ci się z telefonem stało?
- Mi? Z telefonem? – Lucy spojrzała ze zdziwieniem na chłopaka – Chyba nic
- Wyłączony masz cały czas. Dzwoniłem do ciebie... kilka razy – uśmiechnął się
- Czekaj zaraz sprawdzę – blondynka podeszła do swojej torby – Wyładowany – dodała wyciągając komórkę
- Tak właśnie podejrzewałem – uśmiechnął się i podszedł do niej – Mam coś dla ciebie!
- Dla mnie? – dziewczyna zaciekawiła się
- Dla ciebie – Harry zaczął się z nią droczyć
- To daj!
- Nie tak od razu! Najpierw dostanę buziaka! – powiedział zamykając oczy i robiąc słodki dziubek z ust
- Masz! – Lucy pocałowała go w policzek
- Ej! Miało być tutaj! – wskazał na usta
- Nie mówiłeś gdzie! Dawaj to co dla mnie masz! – uśmiechnęła się
- A byłaś grzeczna?
- Ja zawsze jestem grzeczna – wystawiła język
- Na pewno?
- Harry! Dawaj to co masz!
- Ale na pewno byłaś grzeczna?
- Byłam, na pewno. Daj!
- Ale na pewno, na pewno?
- Przychlaście! Dawaj! – krzyknęła łapiąc go za ręce
- I znowu przychlast? – Harry się lekko załamał
- Przychlast to bardzo pieszczotliwe określenie – powiedział patrząc zalotnie na chłopaka
- Serio? – z nadzieją
- Serio, serio – uśmiechnęła się słodko – Słyszałeś żebym mówiła tak do kogoś innego?
- Nie – uśmiechnął się szeroko
- No właśnie. To dawaj!
- No dobra, - odpowiedział wesoło – Masz! – wyjął z kieszeni małą paczuszkę
- Co to? Co to? – pytała Lucy, podjarana jak nigdy
- Odpakuj!
Dziewczyna szybko odwinęła zawiniątko
- Czekoladki! – krzyknęła szczęśliwa
- W kształcie konwalii – powiedział pełen dumy – Bo lubisz czekoladę i konwalie
- Dziękuje. - Lucy uśmiechnęła się leciutko spoglądając z rozczuleniem na Harry'ego – To słodkie!
- A widziałaś kiedyś nie słodką czekoladę? – chłopak roześmiał się
- Tak, gorzką. – Lucy wystawiła język – Poza tym nie mówię o czekoladzie tylko tak ogólnie, że ten prezent jest słodki, w sensie, że rozczulający…
- No tak! – Harry uderzył się w czoło – Zestresowałem się. Bałem, że nie będzie ci się podobać i, że w ogóle mnie nie wpuścisz albo jak już wpuścisz to potem wyrzucisz i wiesz… - trochę się zamotał
- To jak się teraz motasz, też jest słodkie – Lucy podeszła do Harry'ego. Chłopak zawstydził się, a na jego policzkach ukazały się dwa rumieńce. Dziewczyna uśmiechnęła się, rozbawiona zachowaniem Styles'a. Chłopak odwzajemnił uśmiech. Blondynka zbliżyła się do niego jeszcze bardziej, po czym złożyła na jego ustach pełen czułości pocałunek.

***

To dziś jest ten dzień. Dzień, którego Lucy nie zapomni do końca swych dni. Dzień, w którym stanie się dorosła. Dzień, który wszystko zmieni. Ale czy naprawdę jest on aż tak istotny i ważny?
- Lucy! – imię blondynka rozległo się po całym, długim korytarzu
- Tak szefie? – dziewczyna odwróciła się
- Wszystkiego najlepszego! – Smith uścisnął dłoń dziewczyny – Jesteś już dorosła moja droga!
- Zgadza się – uśmiechnęła się sztucznie
- Przyjdź do mnie po weekendzie. Musimy uzgodnić nowe warunki
- Nowe warunki?
- Jesteś pełnoletnia. Możesz zacząć pracować pełnoprawnie, legalnie i takie tam.
A teraz leć się szykuj, bo pewnie impreza na ciebie czeka – uśmiechnął się miło, poklepał ją po ramieniu i odszedł – I jeszcze raz wszystkiego najlepszego!- krzyknął z oddali

***

- Hej stara dupo! – w drzwiach mieszkania Lucy pojawił się Max
- Nie mów tak do mnie! – blondynka oburzyła się
- Dobra, dobra – wystawił język – Idziemy!
- Gdzie?
- Na spacer!
- Na spacer? - powtórzyła podejrzliwie
- A gdzie byś chciała. Taka ładna pogoda! W domu nie będziesz siedzieć!
- Jest 21. Późno na spacery – węszyła podstęp
- Późno? Nie pamiętasz jak nie raz, nie dwa, a nawet nie pięćdziesiąt tylko o wiele, wiele więcej po nocy łaziliśmy. Przecież ty uwielbiasz nocne spacery!
- Dzisiaj nie. Dzisiaj mam depresje…
- Depresje?
- Tak, depresje. Jestem stara, nikt poza rodzicami, dziadkami i Smith’em nie pamiętał o moich urodzinach i w ogóle.
-  Przecież nie lubisz 18 urodzin!
- Ale życzenie moglibyście mi złożyć! - tupnęła nogą
- Wszystkiego najlepszego – powiedział szybko Max – A teraz chodź!

***

- Na spacer się idzie, a nie jedzie autem – Lucy zatrzymała się gdy Max wsiadał do swojego samochodu
- Wiem ale musze jeszcze podjechać do Louis'a, bo pożyczyłem mu pornole, a on do tej pory mi nie oddał. Wsiadaj!
- Pornole? – blondynka wsiadając do auta
- No tak – uśmiechnął się
- Jesteś niemożliwy. Obydwaj jesteście niemożliwy - mówiła śmiejąc się i kręcąc głową
- Dziękuje za komplement. Pasy zapnij


- Wleczesz mnie tam do nich jakbym w aucie nie mogła zaczekać! – blondynka marudziła gdy wraz z Max'em znalazła się pod mieszkaniem chłopaków
- Nie jęcz! – Max ją lekko szturchnął
- Nie jęczę!
- Cześć – drzwi otworzyły się i pojawił się w nich Liam
- Siemka kolego! – przywitała się Lucy i uśmiechnęła się do chłopaka – My po pornole!
- Po pornole!? – zapytał roześmiany i zszokowany jednocześnie Liam
- Tak – Max obniżonym tonem puszczając ukradkiem oko do Payne'a
- To wchodźcie!
- Co tu tak ciemno? – zapytała Lucy
- Korki wysadziły – odpowiedział szybko Liam
- Niespodzianka!!!!!!!!!!!!!! – światło zapaliło się, a oczom Lucy ukazała się olbrzymia grupa ludzi z różnymi drinkami w rękach. Nad ich głowami wisiał transparent z napisem "Wszystkiego najlepszego Lucy!", a wokół niego pełno cyferek 18. Po całym mieszkaniu porozwieszane były balony i porozrzucane pełno różnokolorowych wstążek. Blondynka stała zszokowana, nie mogąc wydusić z siebie ani słowa.
- I jak ci się podoba? – jako pierwszy do blondynki podbiegł Louis
- Max jak wychodziłam z domu włączyłam żelazko, zakręciłam gaz, wodę ? – dziewczyna błyskawicznie odwróciła się do Max'a
- Tak – roześmiał się
- Ale co, nie podoba ci się? – Lou posmutniał
- Nie spodziewałam się – blondynka była nadal w szoku
- Dlatego to niespodzianka – Harry uśmiechnął się szeroko do Lucy
- Jesteście kochani!- dziewczyna spojrzała na roześmiane twarze przyjaciół
- Wiemy!- Zayn dumnie wypiął pierś
- Wszystkiego najlepszego Lucy! – do dziewczyny podbiegła Emma i zaczęła ją ściskać
W jej ślady poszli pozostali.
- Dużo zdrowia, szczęścia i słodyczy!
- Żebyś była szczęśliwa i radosna!
- Żebyś nas mniej męczyła na treningach!
- Żeby po tej osiemnastce nic złego się nie stało – Lucy sama złożyła sobie życzenie
- Życzę ci żeby spełniały ci się wszystkie marzenia - jako ostatni do blondynki podszedł Harry – I życzę Ci, a właściwie sobie. Tobie i sobie... - zamotał się lekko – żebyśmy te marzenia mieli wspólne – wyszeptał jej na ucho po czym objął ją mocniej spoglądając prosto w jej zielone tęczówki
- Słuchajcie! – na stół wdrapał się Louis – Korzystając z okazji, że stoję na stole i wszyscy mnie słyszą chciałem poinformować wszystkie Panie, że czekam na nie w pokoju koło łazienki!- roześmiał się podobnie jak wszyscy goście – A tak poważnie to wszystkiego najlepszego Lucy! Ta impreza jest od nas dla Ciebie, bo Cię kochamy!
- Bardzo kochamy! – obok Lou na stole stanął Max – I mamy dla ciebie mały prezencik!
- Mały i skromny – dodał Louis
- Od nas i twoich rodziców – tym razem na stole pojawił się Liam
- Mamy nadzieje, że ci się spodoba – następny pojawił się Zayn
- Bo nam się podoba! – tym razem na stole pojawił się Niall
- Proszę! - Emma wyciągnęła w stronę Lucy małe pudełeczko
- Kupiliście mi lizaka? – zaśmiała się blondynka
- Nie – odpowiedzieli zgodnie
- Żelki? – zgadywała dalej
- Nie gadaj tylko otwórz!- poganiał ją Max
- Już! Już!
Dziewczyna otworzyła pudełeczko, a jej oczom ukazały się kluczyki.
- Od czego to? – zapytała nie odrywając wzroku od kluczyków
- Od twojego prezentu – powiedział jak do małego dziecka Harry
- A gdzie jest ten prezent? - dopytała się głupkowato
- Na parkingu
Dziewczyna bez słowa wybiegła z mieszkania. Biegła tak szybko, że chłopacy którzy wybiegli za nią z mieszkania nie mogli jej dogonić.
- Który to?! Który to?! – krzyczała na parkingu
- Naciśnij żeby się otworzył to się przekonasz – zdyszany Max
Dziewczyna drżącą ręką nacisnęła przycisk na kluczykach
- Wow! – stanęła w ogromnym szoku przed jej wymarzonym czarnym samochodem
- Kocham was! – rzuciła się na chłopaków i Emmę
- My ciebie też! Tylko nie duś! - powiedział cicho Max

***

Impreza rozkręciła się na dobre. Goście bawiła się rewelacyjnie niesiona przez rytmiczną muzykę. Jedyne miejsce, w którym dało się spokojnie porozmawiać było zajęte przez dwie osoby.
- Podoba ci się autko? – Harry zapytał Lucy, która poddawała się podmuchom lekkiego wiatru
- Jeszcze pytasz?! – odpowiedziała siadając na balustradzie tarasu
- Mam dla ciebie coś jeszcze! - chłopak poszedł za palmę w doniczce
- Nie rozpieszczaj mnie tak, bo się przyzwyczaję!
- To dla Ciebie ode mnie! – Harry wyciągnął przed siebie ręce, w których trzymał olbrzymiego misia
- Jest przecudny! Najpiękniejszy na świecie! Milusi taki! – dziewczynie zabrakło słów
- Cieszę się, że go polubiłaś!
- Polubiłam?! Ja go kocham!
Harry zbliżył się jeszcze bardziej po czym namiętnie pocałował blondynkę. Dziewczyna kompletnie oddała się pocałunkowi. Jedną ręką trzymała się poręczy, na której siedziała, a w drugiej trzymała kieliszek szampana. Harry przyciągnął ją do siebie świdrując językiem po jej podniebieniu. Lucy zapomniała się do tego stopnia, że upuściła trzymany przez siebie kieliszek.
- No co się tam wyprawia!?!? – z dołu dobiegały krzyki jakiejś staruszki
Para oderwała się od siebie spoglądając w dół.
- Co wy robicie?! Zabić mnie chcieliście tym szkłem?! – starsza pani krzyczała nadal
Blondynka wybuchła nie opanowanym śmiechem…
- Przepraszamy. Bardzo przepraszamy  – Harry próbował udobruchać kobietę jednak sam nie mógł powstrzymać śmiechu.
Staruszka machnęła jedynie ręką i poszła dalej.
- Ty naprawdę chciałaś ją zabić? – Harry objął w pasie śmiejącą się blondynkę
- To wszystko przez Ciebie – odpowiedziała przez łzy śmiechu
- Wiesz Lucy... - chłopak uspokoił się i spojrzał w jej oczy
- Co? – zapytała dalej się śmiejąc
- Muszę ci coś powiedzieć. Ja... Ja Cię...
Na taras władowali się prawie wszyscy goście przerywając Harry'emu.
- Patrz! – Louis pełen dumy wskazał na niebo
- Patrzę! – powiedziała blondynka nadal roześmiana
Nagle na niebie pojawiły się fajerwerki. Różne kształty, kolory. Dziewczyna otworzyła szeroko oczy i usta nie mogąc uwierzyć w to co widzi
- Czy ja wam już mówiłam, że jesteście wspaniali?!


Mam nadzieję, że się podoba. 
Możecie nadal zadawać mi pytania na >ask.fm<. Odpowiem na wszystkie ciekawiące Was pytania. 

Kolejny rozdział jutro około godzinny 18 :) 

Pozdrawiam Angelika xoxo

14 komentarzy:

  1. Lucy i Harry . <33333
    On taki słodki , Awww . :D
    CZekam na następny . : P

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham ten rozdział! co ja gadam, całe Twoje opowiadanie kocham! jest po prostu świetne!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejciu 0.0
    Płosę .. błagam ... NASTĘPNY !

    OdpowiedzUsuń
  4. Słodki rozdział :D czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No ja wiedziałam, że na Ciebie zawsze można liczyć :P Kiedy nie ma co robić i kompletnie nie ma czego czytać to oczywiście jest nowy rozdział na blogu niezawodnej Angeliki ! :) Dzięki za tą skrupulatność, dokładność, świetne rozdziały, uprzejmość i wszystko wszystko ! :P
    Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej z Harrym i Lucy, bo oczywiście przerwali Harremu jak już się zebrał w sobie i chciał jej powiedzieć tak ważną rzecz, nooo :P Oby jeszcze mieli okazję i chwilę samotności :P
    Buuziaczki, czekam na kolejny :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Oh, jak słodko. Normalnie tak słodko że za słodko. Chcę się więcej... Czekam na nexta. Pozdrawiam One_Direction Ps. Zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  7. - Siemka kolego! – przywitała się Lucy i uśmiechnęła się do chłopaka – My po pornole!
    - Po pornole!? – zapytał roześmiany i zszokowany jednocześnie Liam
    - Tak – Max obniżonym tonem puszczając ukradkiem oko do Payne'a

    hhahahaha kocham to ! <3 czekam na nn ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lurry! :D hahha :D nareszcie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow!Cudowny rozdział ; )
    Czekam na następny ; )

    OdpowiedzUsuń
  10. .KamCiaaa ! ;***1 sierpnia 2012 23:26

    Świetnie! :D
    Hazza jest słodki! ;D Nie no wszyscy są słodcy! ;D
    Ile ja bym dała żeby mi oni zorganizowali 18 :D
    Czekam na NN ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. ahahaha jej najbardziej się śmiałam jak Lucy powiedziała że przyszli po pornole !huehuehuehue czekam na dalszy ciąg

    OdpowiedzUsuń
  12. No już miał jej powiedzieć, brakowało tylko tyci, tyci. Ah.. ten wariat Louis się wszędzie wepcha ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. chyba wszyscy wiemy co Harry chciał powiedzieć Lucy :D świetnie <3


    A xx

    OdpowiedzUsuń